Apple chce zrewolucjonizować podręczniki



"Edukacja jest wpisana w nasze DNA" - powiedział Phil Schiller, jeden z szefów Apple'a, otwierając 19 stycznia w Nowym Jorku prezentację nowych produktów, tym razem w pełni dedykowanych szkole. Edukacyjny projekt Apple'a związany jest z iPadem, który, jak przekonywali prezenterzy, może już wkrótce dokonać rewolucji wśród nośników wiedzy i z którego ulokowaniem w szkole zarządzający  korporacją wiążą duże biznesowe nadzieje. Już od jakiegoś czasu zapowiada się zmierzch ery klasycznych podręczników szkolnych. Skoro komputer, tablet czy telefon podłączony do internetu to główne narzędzia do pozyskiwania informacji, to prędzej czy później  nowe technologie będą próbowały wypchnąć książki z rynku edukacyjnego. Oczywiście nie znikną one z użycia ani w ciągu roku, ani nawet dziesięciu lat, zmiana jednak wisi w powietrzu. Tym bardziej, że to już nie tylko idea grona zapaleńców, ale nadciągająca walka gigantów.
Dobry sprzęt potrzebuje dobrych programów. Szkoła potrzebuje dobrych podręczników. Apple w kooperacji z kilkoma wydawcami, wchodzi na rynek edukacyjnych ibooków. Szybko zapewne dołączą inni wielcy zawodnicy. "Podręczniki powinny być łatwe w użyciu, trwałe, interaktywne, umożliwiać szybki przegląd danych a uaktualnianie nie powinno stanowić żadnego problemu. Powinny być również niedrogie" - mówią menedżerowie Apple'a, udowadniając, że iPad jest idealnym narzędziem, spełniającym wszystkie te warunki.


Prezentacja odbyła się w nowoczesnych wnętrzach Guggenheim Museum. Rewolucja w uczeniu rozpoczęła się w muzeach. Kilkanaście lat temu nikt nie przypuszczał, że konserwatywne, kojarzone z nudą instytucje, których głównym celem było zachowanie dziedzictwa dla przyszłych pokoleń, mogą  poddać się gruntownemu przemodelowaniu, odważnie i w nowatorski sposób uruchomić swój edukacyjny potencjał  i stać się źródłem inspiracji do nauki dla dorosłych i dzieci.  Dzisiaj liczne  muzea są przykładem tego, jak powinna wyglądać dobra, ciekawa edukacja. Czy podejmujący decyzje, wydawcy podręczników szkolnych i kreatorzy edukacyjnego rynku skorzystają z tej lekcji?
Tablet ma wszelkie znamiona idealnej pomocy szkolnej. Łatwy w obsłudze, stosunkowo trudno go zepsuć. Lekki i pojemny. Może stać się najlepszym przyjacielem ucznia. Główne zagadnienie to dobra treść. Roger Rosner odpowiedzialny w Apple'u za narzędzia do tworzenia książek elektronicznych,  pokazał pierwsze szkolne ibooki, powstałe we współpracy z wydawcami podręczników. Zaprezentowana forma e-podręcznków przekonuje. Jest niezwykle praktyczna, nie nadużywa technologicznych nowinek, odwołuje się do klasycznej formy książki, którą  wzbogaca multimediami i interakcją. Z podstawową treścią zintegrowany jest słownik, multimedialnie wyjaśniający terminologię.  Interakcja z treścią nie kończy się na  przeglądaniu obrazków. Równie istotne jak materiały multimedialne - a nawet ważniejsza - jest możliwość pracy z tekstem: uczeń może np. zaznaczać i opisywać własnymi notatkami dowolne fragmenty  - np. to czego musi nauczyć się do sprawdzianu - i przechowywać w postaci fiszek.
Dygitalizacja zasobów edukacyjnych jest tematem poruszanym w gabinetach ministrów, ale  rynek podręczników elektronicznych na świecie dopiero powoli wschodzi. W zeszłym roku w USA stanowiły one zaledwie 3% wszystkich podręczników. W tym roku zapewne liczba ta się podwoi. Przypuszcza się, że do roku 2020, e-podręczniki będą stanowiły połowę rynku. Jednak już w tej chwili instytucje edukacyjne w Stanach wykorzystują do nauki około półtora miliona iPadów.


Apple rozpoczyna ekspansję na rynku edukacyjnym od współpracy z kilkoma wydawcami. Ale to wydawnictwa mogą czuć się najbardziej zagrożone. Zdigitalizowanie treści odbiera im monopol na szkolną wiedzę. Szczególnie, że zgodnie z trendami nasilającymi się od mniej więcej 10 lat, coraz więcej treści powstaje społecznie. Menedżerowie Apple'a uspokajają, że zmiana przyniesie korzyści wszystkim zainteresowanym: uczniom, nauczycielom i wydawcom. Nie wydaje się to jednak takie oczywiste. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jednocześnie z e-podręcznikami zaprezentowano  program ibooks Author do ich tworzenia.




Prawdziwa rewolucja zaczyna się właśnie w tym miejscu: przy pomocy darmowego programu ibook Author każdy  tradycyjny podręcznik, a także jakikolwiek inny tekst, będzie można przeobrazć w ciekawą, interaktywną książkę elektroniczną, taką samą jak przykładowe, podręczniki przygotowane przez wydawnictwa, pełne trójwymiarowych modeli, filmów, quizów itp. W dodatku, takie podręczniki będzie mógł stworzyć każdy, gdyż program jest niewiarygodnie prosty, wręcz intuicyjny, w obsłudze. Dzięki aplikacji ilość uporządkowanych, spełniających warunki podręcznika szkolnego treści, powinna wzrosnąć lawinowo. Nauczyciele - na razie amerykańscy - powinni poczuć się zachęceni do tworzenia własnych programów i  podręczników. Oczywiście z takich materiałów będzie można korzystać na IPadzie. Tylko na nim, co zbudować ma przewagę konkurencyjną na rynku.
Apple otwiera poważny wyścig i narzuca tempo. Za chwilę dołączą następni. Stawką jest nie tylko dominacja na rynku, ale także nowy wzorzec edukacji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak dostać/nie dostać białej gorączki w szkole

Learn now, play later

Metoda pytań i doświadczeń - jak pracujemy w Uniwersytecie Dzieci