Laptop pierwsza klasa


Laptop i "lollipop" brzmią podobnie. Co mają ze sobą wspólnego? Już od września jednego i drugiego jednocześnie będą domagały się sześciolatki. Dzieciaki bowiem dostają edukacyjnego przyspieszenia: nie dość, że w szkole znajdą się szybciej, niż ich starsi bracia i kuzynki, to jeszcze od razu zostaną zdygitalizowani. No, niedosłownie.

Dzieci pozostaną realnymi dziećmi, ale w szkole zasiądą przed ławkami na których będą nowiutkie komputery z wirtualnym światem. Kciuk w górę czy kciuk w dół? Pomysł kontrowersyjny, ale nie pozbawiony pewnych racji. Dzieci żyją w świecie techologii, także nowoczesnych technologii komunikacyjnych. Od najmłodszych lat łapią za telewizyjnego pilota, komórkę rodzica,  play station starszego brata,  przyciskają klawisze przed świecącym ekranem na biurku mamy lub taty.
Czy należy dzieci edukować w zakresie korzystania z komputera i internetu, skoro chętnie uczą się tego same? Należy. Małe dzieci chętnie bawią się garnkami i pokrywkami. To nie znaczy, że potrafią gotować. Fakt, korzystają z naczyń kreatywnie, ale nie wykorzystują ich najważniejszej funkcji. Podobnie z komputerem. Dzieci najpierw przypadkowo klikają - znajdując czasem funkcje, na które być może nigdy nie wpadnie rodzic - potem najchętniej po prostu grają.  Ale przecież komputer i internet to znacznie, znacznie więcej. Szkoda by było, gdyby nie nauczyły się korzystać z nich do sensownego szukania informacji i dzielenia się własną wiedzą. W dodatku przecież, czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.
A więc w szkole komputer w pełni osobisty dla każdego, 6-, 7-latka? Niezupełnie. Rzeczy trzeba robić po kolei. Jeśli już mówimy o wprowadzeniu innowacji do szkół, to nie należy zaczynać od odpowiedzi, rozwiązań i narządzi. Najpierw trzeba sobie postawić pytania o cele, potem wypracować metodologię ich realizacji i odpowiednio dokształcić nauczycieli. W końcu przygotować pełną infrastrukturę: zapewnić wszystkie potrzebne pomoce naukowe, programy komputerowe, administrację siecią, stały dostęp do internetu itd. Wyposażenie wszystkich pierwszaków w nowym roku szkolnym w  komputery, to jak kupowanie dziecku kompletu sztućców, by nauczyło się jeść nożem i widelcem. Szczególnie, jeśli są tam szczypce do ślimaków i nóż do grejpfruta...

Internetowej edukacji wymagają również dorośli: rodzice i nauczyciele, w których mniemaniu komputer, szczególnie ten w sieci, jest często równie niezdrowy jak lizaki. Jedno niszczy umysł, drugie zęby.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak dostać/nie dostać białej gorączki w szkole

Learn now, play later

Metoda pytań i doświadczeń - jak pracujemy w Uniwersytecie Dzieci