Unschooling-reschooling czyli trzeba kiedyś rozbić to jajo

A gdyby tak dzieci przestały chodzić do szkoły? Cały dzień same szukałyby inspiracji, brały za siebie odpowiedzialność, uczyły się życia żyjąc, a nie z podręcznika …. Mogłyby się trochę nudzić, ale wtedy doświadczenie nudy motywowałoby je do jakiejś pracy. Wyrwałyby się ze schematu jednego dla wszystkich. Uczyłyby się w swoim tempie i zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Nie musiałyby się już zimą zrywać z łóżek przed świtem, by zdążyć do szkoły przed dzwonkiem. I w ogóle, te dzwonki szkolne - jaki przeżytek - czasem przerywają lekcję w najlepszym momencie, a czasem to trudno dociągnąć do dzwonka. Nie wyobrażam sobie, że byłabym w stanie dzisiaj dzień w dzień wysiadywać na lekcjach. „Nie należy nigdy dziecka trzymać na miejscu, kiedy chce chodzić, ani mu kazać chodzić, kiedy chce zostać na miejscu. O ile wola dzieci nie jest zepsuta z naszej winy, nie pragną one niczego na próżno. Powinny skakać, biegać, krzyczeć, kiedy mają ochotę”. ...